A więc tak, dzisiaj wziąłem się za nagrzewnicę, więc, zdjąłem dwa przewody nagrzewnicy, wziąłem sobie węże które idealnie mi naszły na wychodzące rurki nagrzewnicy i je założyłem, wyprowadziłem oba do góry, wlałem pół litra zagrzanego octu, aż drugim wężem zaczął wypływać ocet, zostawiłem to na 3 godziny po czym dolałem drugie pół litry już prawie wrzącego octu. Po kolejnych około 2 godzinach, wziąłem kompresor, pistolet wcisnąłem w jeden z węży i przedmuchałem tak mocno że aż ocet wywalało drugą rurką, na koniec przelałem w sumie z 2 litry gorącej wody przez tą rurkę żeby wypłukać ocet. Lanie do jednego węża ogólnie doprowadza do tego że drugim wężem swobodnie wypływała woda, bez pomocy kompresora więc chyba wniosek z tego taki że nagrzewnica jest drożna, początkowo po pierwszym przelaniu octem, syfów żadnych z niej nie wywaliło tylko ocet się zrobił lekko pomarańczowy tak jakby jakąś osadzoną rdzę zebrał. Założyłem węże wlałem do maksimum do zbiorniczka wyrównawczego płynu, odpaliłem nyse zaciągnęła trochę płynu więc z powrotem dolałem do maksimum. Niestety ogrzewanie dalej nie jest takie jak być powinno, jak jadę do 2 tys. obrotów to leci lekko ciepłe, jak jechałem tak do 4 tysięcy po obrotach to powietrze było w miarę przyzwoite, ale po zmniejszeniu obrotów i przejściu do jazdy eko. już było chłodniejsze, klapka sterowania działa bo po przełączeniu na zimne leci brrrr... takie jak wiatr na polu
Więc teraz pytanie, czy to nie jednak UPG? Jak zapale zimny silnik i zgasze po kilku minutach to jest delikatne masło na korku, jak się już rozgrzeje to masło znika.
Ale, masło w zeszłym roku w ciężkich mrozach też było, a objawów takich nie było, więc nie wiem czy to masło ma jakieś wielkie znaczenie. Płynu chłodniczego w ogóle nie ubywa. Temperatura jest w normie między kropkami, co prawdą mam osłony zimowe, ale utrzymuje się tak jak być powinno.
Jeszcze zrobiłem taki test, po poskładaniu tego wszystkiego, odkręciłem korek od zbiorniczka wyrównawczego i trzymałem nexie tak na 3-4 tys. obrotów, po jakimś czasie ciecz zaczynało unosić aż wyrzuciło jej trochę górą zbiorniczka. W efekcie płyn się spienił.
Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie ale pisze.
Nie chciałem do tej pory jechać na sprawdzenie pomiaru kompresji bo krzyknęli mi za to 80zł i jeśli będzie sprężanie dobre, to +20zł za jakąś próbę olejową czy coś takiego...
Doradzcie czy to może być faktycznie uszczelka bo jeśli tak to muszę chyba wykonać ten pomiar, albo kupie sobie manometr na allegro za 5 czy 6 dych i będę miał do użytku dla siebie, a nie dawał dziadom zarobić prawie stówkę za kilkanaście minut roboty.
P.S: Nagrzewnica jak dla mnie wydaje się być w porządku, jeszcze dodam że po odpaleniu auta po octowaniu nagrzewnicy z nawiewu mocno było czuć octem ale po kilku przejechanych kilometrach zapach poszedł w siną dal.
P.S 2: Jak silnik jeszczcze nie był w pełni nagrzany, ale był już niedaleko kropek na skali, to pamiętam tyle że stojąc pod samochodem w stronę tyłu auta, lewy wąż wchodzący w nagrzewnicę był ciepły, prawie już gorący, a ten prawy co jest ciężej dostępny był taki chłodniejszy - można by było powiedzieć że lekko zagrzany albo letni.